poniedziałek, 29 kwietnia 2019

29 kwiecień 2019 r.
Kończymy okres "kijkowy". Jest coraz cieplej, więc już za tydzień rozpoczną się wycieczki rowerowe. Wiadomo, Rowerowi Włóczykije nie znoszą monotonii. A w ostatni kwietniowy poniedziałek wybraliśmy się do Jelenia. Chcieliśmy zobaczyć, co dzieje się wokół jeziora. Dzięki uprzejmości firmy Inwest Kom skorzystaliśmy ze szkolnych przewozów. Pogoda na szczęście nam dopisała, więc nie zwlekając ruszyliśmy w drogę.


Przed nami jezioro, na terenach wokół niego sporo się dzieje. Naszą uwagę przyciągnęły stojące w oddali rzeźby. Postanowiliśmy je zobaczyć i weszliśmy przez otwartą bramę.


Obiekt jest monitorowany, więc juz za chwilą pojawił się bardzo miły pan, który nie tylko nie wyprosił nas, bądź co bądź z placu budowy, ale opowiedział nam o planach właścicieli jeziora i terenów wokół niego. Rzeźby wykonali ukraińscy studenci. Rzeźbili nawet na rosnących drzewach.

Mogliśmy tez zobaczyć szereg drewnianych domków, stojących na wysokim brzegu jeziora. Zaglądaliśmy przez okna i stwierdziliśmy, że są już praktycznie w pełni wyposażone. Nasz przewodnik opowiedział nam, że wokół jeziora będzie prowadziła szeroka ścieżka spacerowa. Nad jeziorem postawiono już 13 pomostów. Zostało ono też zarybione. Za domkami powstaje piękna plaża z kąpieliskiem. Działać tu będzie kilka punktów gastronomicznych. Zatrudniono już nawet bardzo dobrego kucharza. 



 Podziękowaliśmy miłemu panu za oprowadzenie i ruszyliśmy trasą wzdłuż jeziora. Naszą uwagę przykuł powstający budynek hotelowy. Bardzo cieszymy się, że w gminie Gniew powstanie takie wspaniałe centrum rekreacyjno - wypoczynkowe.
Spacerowi wzdłuż jeziora towarzyszyły rozmowy o trwającej inwestycji i korzyściach z niej wynikających. Podziwialiśmy też okolicę.


Droga wiodła dalej ku trasie 91, ale my skręciliśmy na Milanowo.
 Zatrzymaliśmy się na chwilę, przy ogromnym kamieniu, zastanawiając się nad jego pochodzeniem. Potem zachwyciły nas pięknie kwitnące sady.

Ze wzniesienia zobaczyliśmy jezioro Jeleń i powstające centrum wypoczynkowe.

Trasa wzdłuż jeziora to trochę ponad 4 km. Zatrzymaliśmy się na odpoczynek na boisku.


Wychodząc z boiska, wybraliśmy drogę na skróty,utrudnieniem była stromizna zejścia. Zmaganiom koleżanek przyglądaliśmy się z zaciekawieniem.


Betonową drogą wzdłuż pól ruszyliśmy do Tymawy. Zobaczyliśmy żurawia, niestety, nie udało się nam go sfotografować. Naszej wędrówce towarzyszył za to śpiew skowronka.

Hura! Dotarliśmy do Tymawy.



Pozując do zdjęcia, nasza koleżanka Ewa udzielała instrukcji, jak dobrze na nim wypaść. W Tymawie mieliśmy poczekać na autobus, ale że przyszliśmy grubo przed czasem, postanowiliśmy wrócić do Gniewu pieszo. Cóż  to dla nas! Zatrzymaliśmy się tylko na przystanku w Nicponi, żeby zebrać grupę w całość.

I rozstanie przy Komisariacie Policji w Gniewie. Nasz ostatni wiosenny spacer z kijkami trwał 3,5 godz. Przeszliśmy 12 km, prawda, że imponujące?



poniedziałek, 15 kwietnia 2019

15.04.2019 r.
Czas Wielkiego Tygodnia trochę przerzedził nasze szeregi, ale najwytrwalsi, wykorzystując słoneczną pogodę wyruszyli na kolejną wędrówkę z kijkami. Naszym celem były Tymawskie Alpy, tak Jan Sobieski zwykł nazywać pagórkowaty i lesisty teren okalający Tymawę.

Wiosną w lasach mieszanych jest dobra widoczność, gdyż pąki jeszcze nie rozwinęły się w liście. Na ziemi tak gruba warstwa uschniętych liści, że gdzie niegdzie zapadaliśmy się w nich po kostki.
Brzegiem pola dotarliśmy do pięknie położonego zajazdu "Brzozowy gaj". 



Oprowadziła nas po nim bardzo miła młoda osoba, której bardzo dziękujemy też za wodę dla pieska.



 Niektórzy przypomnieli sobie dziecięce zabawy.
Inni planowali już swoje uroczystości.
Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy w drogę powrotną przez las. Szliśmy szerokim jarem. Podziwialiśmy ogromne buki.
Zatrzymaliśmy się przy tablicy informacyjnej o tymawskich kalatrawensach z hiszpańskiej Calatrawy. Mnisi na tych terenach oprócz działalności misyjnej zajmowali się uprawą winogron, z których wytwarzali wino.Może na zboczu tej górki w średniowieczu rosła winnica?

 

wtorek, 9 kwietnia 2019

8 kwiecień 2019 r.

Wędrowanie weszło nam w krew. Nie wyobrażamy sobie poniedziałków bez kijków, rozmów w trakcie spaceru i podziwiania świata. Tego dnia nie wymyśliliśmy jakiejś nowej trasy, ale ruszyliśmy w stronę Nicponi. Drogą na skróty poprowadził nas Czortek - nasz stały towarzysz wędrówek.
Mistek na Wierzycy nadal zamknięty i do końca też nie wiadomo, kiedy zostanie przywrócony do powszechnego użytku. Jeszcze można nim przejść i przejechać rowerem, ale jak długo?
Polna drogą doszliśmy do Nicponi. Jak mówią dokumenty, jest to wieś karczemna powstała w XVIII wieku na przedmieściu Gniewu. W źródłach pisanych pojawia się po raz pierwszy ok. 1790 roku jako Nitzponie, a następnie Nicponia 1886. Jest to nazwa humorystyczna typowa dla nazw karczm i osad karczemnych. Osady o nazwie Nicponia powstawały najczęściej w sąsiedztwie dawnych grodów. Pierwotne siedlisko wsi było usytuowane w pobliżu osady Nowy Dwór i tzw. Katzerkampe.
Wieś rozwinęła się w XIX i XX wieku – powstało wtedy wiele dużych domów mieszkalnych i usługowych, cukrownia, do której doprowadzono kolejkę wąskotorową. Przez wieś wybudowano drogi bite z Nicponi do Opalenia (1891) i z Bydgoszczy przez Nicponię do Królewca (1824–1830). W zachodniej części wsi znajdowały się tereny ćwiczeń i strzelnice dla jednostki wojskowej z Gniewu.
 

Od 1922 roku mieszkał w Nicponi gen. Karol Trzaska-Durski (1849–1935), marszałek polny austriacki, komendant Legionów Polskich, członek Rady Wojennej.
 

Na drodze przy nicpońskim lesie pod drzewem z ogromną jemiołą zarządziliśmy postój. II śniadanie, herbatka i można ruszać dalej.


W Gniewskich Młynach nasz spacerowy szlak wiódł torami. Teren ten jest coraz zdewastowany, porośnięty krzewami i drzewami. Wielka szkoda. Byłby to wspaniały szlak pieszy, rowerowy na trasie Gniew - Morzeszczyn. Przypomnijmy, iż 11-kilometrowa linia kolejowa nr 244 Gniew - Morzeszczyn została otwarta 1 maja 1905 r. Nigdy nie została zelektryfikowana. Zamknięcie ruchu pasażerskiego nastąpiło 10 lipca 1989 r., a towarowego z początkiem 1992 r.