W dzień pechowej trzynastki szczęśliwa siódemka "kijkarzy" plus pies wybrała się w kolejny, być może ostatni już w zimowej odsłonie, spacer wokół Gniewa.Zbiórka, jak zwykle, koło budynku dawnej gazowni, która na początku XX wieku prezentowała się bardzo okazale.
Na dzisiaj wybraliśmy trasę wokół parku miejskiego, który w okresie letnim zaczyna nabierać charakteru miejsca ciekawych festynów muzycznych. Ruszyliśmy ulicą Leśną i przy
osiedlu Tarasy Wierzycy skręciliśmy w prawo w niewielki lasek.Pokonaliśmy niewielkie wzniesienie i stanęliśmy na skraju największej w Gniewie dziury - miejsca wydobycia piasku. Jeszcze nie tak dawno mogliśmy spacerować po jej dnie i obrzeżach, teraz jest to niemożliwe.
Kiedy podziwialiśmy tę swoistą kopalnię piasku, nadjechała ciężarówka i koparka, by rozpocząć kolejny dzień pracy.
Ruszyliśmy dalej do parku, zatrzymując się na krótki odpoczynek przy gniewskim drzewie miłości.
Nabrawszy pozytywnej energii skierowaliśmy się na Górę ... Wisielców, skąd rozpościera się piękny widok na okolice Gniewu w zimowej jeszcze szacie.
Zejście ze zbocza parku nie było rzeczą prostą - ślisko. Daliśmy radę i bez upadku znaleźliśmy się na dole, kierując się w stronę ulicy Mieszka I.
Tu wspięliśmy się ku krzyżowi wzniesionym w 1937 roku i przy którym do tej pory zbierają się mieszkańcy na modlitwy.
Z góry spoglądaliśmy na osiedle domków jednorodzinnych, których budowę rozpoczęto
przed wojną. Tak prezentowało się ono w trakcie budowy.
Zachęcamy do spaceru tą trasą. Nie jest ona wymagająca, długość - niewiele ponad 5 km, a widoki i miejsca wspaniałe.