6 sierpień 2018
Trochę chłodniejszy dzień - oaza na pustyni upałów - zmobilizował nas do dłuższej wycieczki rowerowej. Początkowo planowaliśmy Kwidzyn, ale ze względu na nieobecność paru koleżanek zainteresowanych tą trasą, zdecydowaliśmy się na wypad do Pelplina.
Pierwszy przystanek, jak zwykle przy świetlicy w Brodach Pomorskich. Powinna ona nosić nazwę "Świetlicy na turystycznym szlaku". Tędy bowiem prowadzi najkrótsza droga do Pelplina: przez tajemnicze Pustki, Janiszewko oraz Janiszewo.
Szutrowa droga na Pustki to dosyć trudny odcinek trasy. Na górkę trzeba było rowery prowadzić. Niestety, jednemu z Rowerowych Włóczykijów zastrajkował rower i musiał zawrócić ze szlaku.
Pustki przywitały nas deszczem, przed którym chroniły nas drzewa i przeciwdeszczowe płaszcze. Trzeba też dodać, że po paru minutach zdejmowaliśmy je, gdyż wyjrzało słoneczko i mogliśmy ruszać w dalszą trasę.
W Pelplinie - mały odpoczynek przy kawce i lodach w cukierni i powrót do Gniewu.
Droga powrotna wiodła przez Rożental i Kulice. Jechaliśmy Szlakiem Rzeki Wierzycy.
W Kulicach skręciliśmy w las i tu zaczął się piaszczysty odcinek naszej wędrówki, który trwał praktycznie do samych Brodów.
Trzeba było też chować się po przysłowiowych krzakach, by uniknąć zderzenia z cieżarówką załadowaną drewnem.
Na piaszczystej drodze w Brodach Pomorskich wypatrzyliśmy małego zaskrońca, który przezornie chował się przed nami w igliwiu.
Z Brodów asfaltowa droga zaprowadziła nas najpierw na ulicę Gniewskie Młyny, gdzie pożegnaliśmy się z Teresą i Leszkiem, a potem do Gniewu. Ogółem przejechaliśmy ponad 33 km.
poniedziałek, 6 sierpnia 2018
poniedziałek, 30 lipca 2018
29 lipiec 2018 r.
Kolejny upalny dzień, ale dla Rowerowych Włóczykijów nie ma złej pogody. Jesteśmy przygotowani na każdą okoliczność, zabezpieczenie w duże ilości wody, okulary, czapeczki i ... płaszcze przeciwdeszczowe - tak na wszelki wypadek.
Dzisiaj postanowiliśmy pojechać do Jelenia, by zobaczyć, co dzieje się wokół jeziora o tej samej nazwie. Jezioro w Jeleniu jest własnością prywatną, a jego całkowita powierzchnia wynosi 33,43 ha. Słyszeliśmy o zmianach zachodzących wokół jeziora. Całkowicie zmienia się tam krajobraz, zniknęły już topole, a obecnie trwa porządkowanie terenu. Prace związane są z mającym powstać w tym miejscu centrum turystycznym. Brawo dla inwestorów!
Żeby zobaczyć, co dzieje się w Jeleniu trzeba najpierw pokonać tymawską górkę. Z radością donosimy, że daliśmy radę.
Podczas krótkiego odpoczynku podziwialiśmy nowy rower Heleny. Jesteśmy pewni, że pokona na nim każde wzniesienie.
W Tymawie wjechaliśmy na drogę gruntową, wiodącą na skróty przez pola do Jelenia. Skrót okazał się złudny, gdyż z uwagi na żniwa musieliśmy zejść z rowerów i przeprowadzić je obok wielkich ciągników rolniczych. Sami też chętnie fotografowaliśmy się na tle kombajnów, pługów, traktorów. Było co podziwiać.
Tereny wokół jeziora Jeleń wskazywały na spore zaawansowanie prac. Jezior jest bagrowane, oczyszczane ze zbędnych krzewów i drzew (topole). Szykuje się piękna plaża. Mamy nadzieję, że może już w przyszłym roku będziemy mogli wypocząć w tym urokliwym miejscu.
Sama wieś również się zmienia - nowe chodniki, zadbany teren wokół przedszkola. Mieszkańcy Jelenia słyną z aktywności. W ostatni niedzielny wieczór zorganizowali kino na plaży, by zbierać pieniądze na zakup nowego wozu strażackiego. Brawo!
Z Jelenia pojechaliśmy w stronę Rakowca.
Nasza dalsza trasa wiodła przez rakowiec, Wyręby, Piaseczno do Gogolewa.
Jeszcze tylko zjazd z górki gogolewskiej i znaleźliśmy się na ulicy Gniewskie Młyny. Nasza następna wyprawa - Kwidzyn. Do zobaczenia za tydzień.
Kolejny upalny dzień, ale dla Rowerowych Włóczykijów nie ma złej pogody. Jesteśmy przygotowani na każdą okoliczność, zabezpieczenie w duże ilości wody, okulary, czapeczki i ... płaszcze przeciwdeszczowe - tak na wszelki wypadek.
Dzisiaj postanowiliśmy pojechać do Jelenia, by zobaczyć, co dzieje się wokół jeziora o tej samej nazwie. Jezioro w Jeleniu jest własnością prywatną, a jego całkowita powierzchnia wynosi 33,43 ha. Słyszeliśmy o zmianach zachodzących wokół jeziora. Całkowicie zmienia się tam krajobraz, zniknęły już topole, a obecnie trwa porządkowanie terenu. Prace związane są z mającym powstać w tym miejscu centrum turystycznym. Brawo dla inwestorów!
Żeby zobaczyć, co dzieje się w Jeleniu trzeba najpierw pokonać tymawską górkę. Z radością donosimy, że daliśmy radę.
Podczas krótkiego odpoczynku podziwialiśmy nowy rower Heleny. Jesteśmy pewni, że pokona na nim każde wzniesienie.
W Tymawie wjechaliśmy na drogę gruntową, wiodącą na skróty przez pola do Jelenia. Skrót okazał się złudny, gdyż z uwagi na żniwa musieliśmy zejść z rowerów i przeprowadzić je obok wielkich ciągników rolniczych. Sami też chętnie fotografowaliśmy się na tle kombajnów, pługów, traktorów. Było co podziwiać.
Tereny wokół jeziora Jeleń wskazywały na spore zaawansowanie prac. Jezior jest bagrowane, oczyszczane ze zbędnych krzewów i drzew (topole). Szykuje się piękna plaża. Mamy nadzieję, że może już w przyszłym roku będziemy mogli wypocząć w tym urokliwym miejscu.
Sama wieś również się zmienia - nowe chodniki, zadbany teren wokół przedszkola. Mieszkańcy Jelenia słyną z aktywności. W ostatni niedzielny wieczór zorganizowali kino na plaży, by zbierać pieniądze na zakup nowego wozu strażackiego. Brawo!
Z Jelenia pojechaliśmy w stronę Rakowca.
Nasza dalsza trasa wiodła przez rakowiec, Wyręby, Piaseczno do Gogolewa.
Jeszcze tylko zjazd z górki gogolewskiej i znaleźliśmy się na ulicy Gniewskie Młyny. Nasza następna wyprawa - Kwidzyn. Do zobaczenia za tydzień.
poniedziałek, 23 lipca 2018
Dzisiaj pozwoliliśmy sobie na mały "lajcik". Zasłużyliśmy na niego po wczorajszym ponad 52 - kilometrowym rajdzie do Kwidzyna. Tak więc - standardowa trasa do Brodów Pomorskich. Nasze stałe i ulubione miejsce spotkań -ul. Konopnickiej w Gniewie.
W Brodach Pomorskich tradycyjnie zatrzymaliśmy się przy świetlicy wiejskiej z kwiatkami, altanką i zielona siłownią.
Planujemy dłuższe wyprawy. Chcielibyśmy pojechać nad morze do Jastrzębiej Góry. Potrzebne są nam też sprawne rowery. Testowaliśmy rower Ewy. Stwierdziliśmy, że przeszedł pozytywnie egzamin.
Nasza trasa wiodła do Nicponi. Niezbyt przyjazna dla rowerów szutrowa droga prowadziła wzdłuż pięknie utrzymanych posesji.
Zatrzymaliśmy się przy restauracji Pod abażurem. Mieliśmy ochotę na lody. Niestety - zamknięte. Ruszyliśmy więc do Gniewu. Rowery zostawiliśmy u Ewy, a upragnione lody zjedliśmy obok w C.K.
22 lipiec 2018
No i sprawdziliśmy się, daliśmy radę - dojechaliśmy do mety IV Powiślańsko - Kociewskiego Rajdu Rowerowego. Razem ponad 52 km. Trasa rajdu wiodła przez Gogolewo - Królów Las - Barłożono - Gąsiorki --Smętowo - Kolonię Ostrowicką- Dąbrówkę - Opalenie - Korzeniewo do Kwidzyna. Po drodze zatrzymywaliśmy się na odpoczynek i małe co nieco w Barłożnie (II śniadanie) i Smętowie (ciasto i kawa), a w Kwidzynie czekał na nas żurek. Atmosfera rajdu - wspaniała. Grupa blisko 90 jego uczestników to rowerzyści z wielu miejscowości, nie tylko Powiśla i Kociewia, ale też np. z Inowrocławia i Solca Kujawskiego. Było super. Gratulacje dla Piotra Kończewskiego i LOT-u Kociewie.
No i sprawdziliśmy się, daliśmy radę - dojechaliśmy do mety IV Powiślańsko - Kociewskiego Rajdu Rowerowego. Razem ponad 52 km. Trasa rajdu wiodła przez Gogolewo - Królów Las - Barłożono - Gąsiorki --Smętowo - Kolonię Ostrowicką- Dąbrówkę - Opalenie - Korzeniewo do Kwidzyna. Po drodze zatrzymywaliśmy się na odpoczynek i małe co nieco w Barłożnie (II śniadanie) i Smętowie (ciasto i kawa), a w Kwidzynie czekał na nas żurek. Atmosfera rajdu - wspaniała. Grupa blisko 90 jego uczestników to rowerzyści z wielu miejscowości, nie tylko Powiśla i Kociewia, ale też np. z Inowrocławia i Solca Kujawskiego. Było super. Gratulacje dla Piotra Kończewskiego i LOT-u Kociewie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)