29 sierpień 2016
Uff, to była jazda!!!
Wyruszyliśmy z wielka nadzieją, że nie będzie padać. Tak też było, jedynie podczas wycieczki towarzyszył nam dosyć dokuczliwy wiatr. Trasą do Wielkich Walichnów jechaliśmy już wcześniej. Ponownie witaliśmy się więc z górą Czubatką, stromym zjazdem (12%) z Ciepłego na Nizinę, kaplicą św. Maksymiliana Kolbe, cmentarzem menonitów w Gronowie, kościołem pw. Jana Chrzciciela, replikami tablic ks. Szeli, wałami w Wielkich Walichnowach. Przed szkołą podstawową w Małych Walichnowach powitał nas pan Mariusz Śledź - miłośnik Kociewia, działacz społeczny i sportowy, badacz Niziny Walichnowskiej. Przedstawił nam historię budowli hydrotechnicznych na Nizinie, począwszy od czasów krzyżackich do chwili obecnej. Jako pomoc naukowa służyła mapa tego terenu namalowana na ścianie budynku szkolnego.
Kolejna trasa naszej wycieczki to wały, ale przedtem wprowadziliśmy rowery na podwórko pana Mariusza i ... skorzystaliśmy z okazji, by spróbować darów lata. Gospodarz zachęcał nas do częstowania się śliwkami, z dumą pokazywał okazałe dynie, ekologiczna uprawę ogórków i innych warzyw.
Śliwki w tym roku obrodziły. Jest ich nie tylko dużo, ale tez są bardzo smaczne. Proponujemy wspólne smażenie powideł.
Ogród nas nęcił, ale głód wiedzy był silniejszy i za panem Mariuszem ruszyliśmy na wały. Dołączył do nas pan Maciej Kumor, który także dokumentował nasz pobyt na Nizinie Walichnowskiej. Na wałach usłyszeliśmy opowieści o ich budowniczych, Związku Wałowym, powodziach, mieszkańcach niziny, którzy przez setki lat walczyli z żywiołem, próbując go ujarzmić.
Wiele uwagi pan Mariusz poświęcił staroście wałowemu Peterowi Rudolfowi Dirkensowi, który przyczynił się m.in. do podwyższenia wałów wiślanych, budowy nowego odcinka wału łączącego Wielkie Walichnowy i Nowy Międzyłęż, przebudowy śluzy w Rybakach oraz budowy strażnic wałowych. To wszystko doprowadziło do tego, że Wiśle "wyrwano" aż 44 tyś. ha, dzięki czemu można było spokojnie uprawiać rolę, bez obaw o powodzie.
Kolejny etap naszej rowerowej wędrówki to przejazd do Międzyłęża. Tu na skrzyżowaniu zatrzymaliśmy się przed obeliskiem. W 1909 r. mieszkańcy Niziny Walichnowskiej wznieśli Dirkensowi pomnik zwieńczony tablica z brązu. Pomnik ten w 1920 roku został zburzony i ponownie odbudowany w 1939. Jednak podziurawiona od kul tablica zaginęła w 1945, a w 1985 roku umieszczono na pomniku tablicę poświęconą pomordowanym w czasie II wojny światowej mieszkańcom Niziny. W 2006 r. z in inicjatywy pana Mariusza Śledzia na pomniku umieszczono tablicę poświęconą zasługom starosty Związku Wałowego Niziny Walichnowskiej.
Zaciekawiła nas także kolejka wąskotorowa, którą przewożono buraki cukrowe z Niziny do Kwidzyna. Jej ślady można zobaczyć w drodze.
Drogą pod wałem dotarliśmy do stacji pomp "Pokój". Tu, dzięki uprzejmości, pana pompiarza mogliśmy podziwiać sprawność tego urządzenia, przepompowującego wodę z prędkością 2000 m sześciennych na sekundę. Woda płynęłą szerokim strumieniem, by wkrótce napełnić kanał. Potem udaliśmy się do kolejnej pompy. Pan Mariusz skomentował, iż wszyscy jesteśmy przy nadziei. Tak właśnie nazywała się pompa, pracująca z jeszcze większą mocą, niż wcześniejszy "Pokój".
Pan Mariusz zdecydował, że musimy jeszcze zobaczyć pałac w Rybakach Kurta Krelinga, bo bez niego obraz Niziny Walichnowskiej byłby niepełny.
Przejechaliśmy prawie 50 km. Gratulacje! Jestem przekonana, że pomimo zmęczenia warto było, bo byliśmy razem i wspieraliśmy się, kiedy trochę było ciężko; bo - piękne krajobrazy, wysokie wały przeciwpowodziowe, śliwki, dynie i inne owoce i warzywa, wspaniali, pracowici mieszkańcy Niziny, no i przede wszystkim - niezrównany pan Mariusz, któremu jeszcze raz serdecznie dziękujemy za przybliżenie nam historii tej ziemi.