Witajcie. Przed nami kolejny szlak do przejechania. Tym razem kierujemy się n północ naszej gminy - Nizinę Walichnowską. Pogoda dopisuje, chociaż czasami dokucza nam wiatr. Wyjeżdżamy z Gniewu, pokonujemy Czubatkę, mijamy Ciepłe i kontrolowany zjazd z górki ciepłowskiej. Super! Jesteśmy już na Nizinie Walichnowskiej. Jedziemy wzdłuż wałów przeciwpowodziowych. Ewę korci, by zobaczyć, co jest za wałami. Wspina się nań, by stwierdzić, że Wisła jest daleko za wałem.
Mijamy osadę Kotło, by przy wjeździe do Gronowa wjechać w drogę gruntową przy wale. Zauroczyły nas wierzby przydrożne, ale droga sprawia nam trochę kłopotów: spadły łańcuchy w dwóch rowerach. Przezorny zawsze ubezpieczony - wyciągamy niezbędnik rowerzysty i wkrótce oba pojazdy zdatne do dalszej jazdy.
Docieramy do przydrożnej kapliczki. Chwila odpoczynku i ruszamy w dalszą drogę.
Szlak sprawia coraz więcej kłopotów, postanawiamy więc wjechać na wał.
Po drugiej stronie Wisły - Biała Góra i śluza na Nogacie, za nami krajobraz z wiatrakami.
Jadąc wałem, widzimy, że żniwa w pełni. Z części pól zebrano już plony.
Dojeżdżamy do Wielkich Walichnów. Zatrzymujemy się na odpoczynek i posiłek na boisku.
Wracamy do Gniewu. Jeszcze tylko mały postój przy kościele pw. św. Jana Chrzciciela i XIX -wiecznej kuźni, będącej świadectwem pobytu mennonitów na Nizinie Walichnowskiej.
Zatrzymujemy się też przy replikach tablic, które ks. Marcin Augustyn Szela, postawił w XVIII w. w czterech stronach świata, by chroniły wieś przed nieszczęściami. Na każdej z nich została zamieszczona prośba o opiekę.
No i przed nami wielkie wyzwanie - górka, z której tak fajnie zajeżdżało się parę godzin temu. Części z nas udaje się pokonać wzniesienie. Gratulacje!
Jedziemy dalej, przed nami prawie jesienna panorama Wisły i kontrastujące z nią bloki mieszkalne przy ul. Sidorowicz.
Naszemu pożegnaniu przy krzyżu przydrożnym w Gniewie towarzyszą przelatujące samoloty wojskowe.
Do zobaczenia za tydzień na szlaku rowerowym do Opalenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz