Kolejny spacer szlakiem gniewskich pomników przyrody. Tym razem wyjechaliśmy poza Gniew do lasów dębińskich. Z parkingu w Małej Karczmie do lasu prowadziła droga, na skraju której rosły drzewa wymagające pielęgnacji, leżały wiatrołomy. Na łączce za nimi zobaczyliśmy pasiekę.
W lesie zachwyciły nas pola kwitnących zawilców i innych wiosennych leśnych kwiatków.
Wśród drzew malowniczo wiła się struga, płynąc do Jeziora Rakowieckiego.
A wśród tych pięknych okoliczności przyrody - my i nasz pies. Wielbiciele nordic walking i bliskich spotkań z przyrodą.
Po 40 minutach marszu doszliśmy do celu naszej wędrówki - najstarszego w naszej gminie, ponad 240-letniego dębu. Niestety, jest to drzewo o osłabionej witalności. Jego pień jest lekko pochylony, widoczne jest podłużne pęknięcie. Korona jest już zdeformowana w wyniku naturalnych procesów starzenia się.
Niedaleko dębu znajduje się pomnik pomordowanych we wrześniu 1939 r.: leśniczego Eugeniusza Czechowskiego i Mariana Kijka.
Przy leśniczówce zatrzymaliśmy się na mały odpoczynek.
A potem ruszyliśmy w dalszą drogę.
Minęliśmy ziemianki na sadzonki drzew
Przeszliśmy wiaduktem nad torami, po których już od kilkudziesięciu lat nie jeżdżą żadne pociągi.
I zobaczyliśmy kolejny pomnik przyrody, ponad 140 letni dąb szypułkowy.
Ruszyliśmy w stronę wsi Rakowiec, mijając po drodze zabudowania Bylicy z odnowionym budynkiem byłej leśniczówki, kwitnącą czereśnią.
Nasz pies odwiedził kolegów i musiał nas gonić, ile sił w małych łapkach.
Dotarliśmy w końcu do Rakowca, nie jednak czuliśmy zmęczenia. Za dwa tygodnie ruszamy do Widlic.