poniedziałek, 3 lipca 2017

3 lipiec 2017
Po raz kolejny spotykamy się przy budynku dawnej gazowni. Dziś planujemy, bagatela - wyjazd do Rzymu!


Z niepokojem spoglądamy w niebo - będzie padać? Prognoza pogody jest dla nas pomyślna - jeszcze dzisiaj żadnego deszczu, więc bez większych obaw ruszamy w drogę. Przed nami największe wyzwanie tego dnia - wzniesienie do Tymawy. Nie jest łatwo, ale je pokonujemy. Takie sobie małe zwycięstwo.
W Tymawie zatrzymujemy się przed kapliczką i miejscu poświęconym Alfonsowi Schultzowi - urodzonemu w tej wsi kapłanowi, działaczowi społecznemu, założycielowi wielu organizacji, senatorowi RP, który zginął śmiercią męczeńską w obozie Stutthof.
Do Rzymu mogliśmy jechać z Jelenicy, ale wybraliśmy inna trasę (zjazd z drogi z Tymawy do Opalenia), która początkowo przysporzyła nam trochę kłopotów. Nie było żadnego oznakowania, więc pojechaliśmy na tzw. czuja. Okazało się, że trochę pobłądziliśmy - wjechaliśmy na dawne boisko do gry w piłkę nożną.
Ale następny zjazd z drogi w prawo, to było już to! Piękna okolica, cisza, śpiewające ptaki, dojrzewające zboża - zachwycające!

W Rzymie zatrzymaliśmy się przy przydrożnym krzyżu.
Jadąc już w stronę Jaźwisk, wypatrywaliśmy Złotej Góry, kryjącej wg legendy drogocenne skarby, oraz strumyka, nazywanego Dziewczą Dziurą. Zainteresowanych odsyłamy do zbiorku "Legendy Ziemi Gniewskiej" pod redakcją p. A. Czyżewskiej.
W świetlicy wiejskiej w Jaźwiskach przyjął nas sołtys, pan Jan Albrecht, który ugościł ciastkami i ciekawymi opowieściami, jak ta o strumieniu pełnym ryb z betlejemskiego stawku płynącym drogą podczas wielkiej ulewy w latach 80- tych. Strumyk płynął wzdłuż drogi, którą przyjechaliśmy z Rzymu i wpływał do Wisły.
Razem z panem Janem pojechaliśmy na koniec wsi, by zobaczyć grupę 7 drzew. Są to lipy drobnolistne, z których najstarsza liczy ponad 200 lat. Lipy rosną przy dawnym cmentarzu ewangelickim.
Lipy były świadkami wielu wydarzeń z historii tej miejscowości. Kiedy 200 lat temu  posadzono pierwszą lipę, wieś nazywała się wtedy Jasweitz i liczyła ponad 600 mieszkańców: 537 katolików i 98 ewangelików.
Około roku 1800 szerzyła się na tym terenie cholera. Zmarłych na tę zarazę chowano na skrawku ziemi za wsią. Aby upamiętnić miejsce spoczynku swoich bliskich, mieszkańcy postanowili wznieść tam kapliczkę. Rodzina Nagórskich przekazała figurę św. Jana Nepomucena, która dotarła do Jaźwisk w czasie dużej powodzi na początku XVIII w. Wyłowił ją z rzeki rybak Zimenz. Był on Niemcem i ewangelikiem. Figurkę świętego przekazał właśnie rodzinie Nagórskich. W 1939 r. kapliczkę zniszczyli Niemcy. Figurkę uratował potomek rybaka Zimensa. Jego matka ukryła ją w stodole a potem przekazała p. Wiśniewskiemu, który przewiózł ja do kościoła w Tymawie, gdzie dotrwała do końca wojny.                                                                                                        
130 lat temu, kiedy rosły już dwie lipy -  Jaźwiskach – Wsi wybudowano szkołę. Był to niewielki budynek z czerwonej cegły z dwiema wieżyczkami i żelaznymi krzyżami. W wyższej wieżyczce znajdował się dzwon zwołujący dzieci co rano do szkoły. Pierwszy kierownik szkoły, Feliks Wolański, napisał w szkolnej kronice, iż budynek na pierwszy rzut oka bardziej przypomina kaplicę lub kościół, niż szkołę.
W Jaźwiskach działało Towarzystwo Ludowe, które prowadziło systematyczną akcję oświatową w duchu polskim. Organizacji przewodził Franciszek Czyżewski.                                                                       110 lat temu, kiedy rosły już trzy lipy
Na Pomorzu trwał strajk szkolny przeciwko usunięciu z programu nauczania języka polskiego. W akcji strajkowej wzięły udział także dzieci z Jaźwisk – Wsi. W tym czasie istniały dwie szkoły, jedna w Jaźwiskach – Wsi, druga w Jaźwiskach – Wybudowaniu.
99 lat temu, kiedy rosły trzy lipy
W Gniewie powstała Powiatowa rada Ludowa. Do jej składu wybrano mieszkańca Jaźwisk Franciszka Czyżewskiego.
90 lat temu, kiedy rosły już cztery lipy
W Jaźwiskach powstała Ochotnicza Straż Pożarna. Początkowo liczyła 15 członków. Pierwszym prezesem był Józef Nagórski, a naczelnikiem – Alojzy Jankowski. Jednostka OSP dysponowała sprzętem gaśniczym w postaci: ręczna sikawka oraz konny beczkowóz. W czasie pożaru,
jaki wybuchł w Jaźwiskach w 1929 roku pomocy udzieliła Straż Pożarna z Gniewa.
48 lat temu, kiedy rosło 7 lip
Rozpoczęto budowę nowej remizy strażackiej wraz z salą wykładową. Prace nad inwestycją trwały 3 lata.
41 lat temu, kiedy rosło siedem lip
W Jaźwiskach wsi zlikwidowano szkołę podstawową. Trzy lata później ten sam los spotkał szkołę w Jaźwiskach Wybudowaniu.

Pełni wiedzy o Jaźwiskach, niezwykłej historii wsi ruszyliśmy w drogę powrotną do Gniewa. Pan Jan Albrecht odprowadził nas na tzw. rogatki. Jeszcze tylko kilka klimatycznych zdjęć z bocianem w tle.
Do Gniewu wracaliśmy przez Potłowo, gdzie droga była dobra, a domostwa zachwycały otoczeniem - kwiaty, piętrowe sady, winorośle.
Potem było gorzej -  droga zarośnięta, rozjeżdżona, pełna kałuż - maskara! A kiedyś to był super bezpieczny rowerowy trakt do Gniewa.
Skręciliśmy w stronę Wisły i tu już droga była nam przyjaźniejsza, a na horyzoncie ponad łanami zbóż witaliśmy już panoramę Gniewu.
Postanowiliśmy trochę poudawać strachy na wróble. Dodam tylko, że nie zniszczyłyśmy zboża, a wróbli również nie wypłoszyłyśmy, bo ich tam po prostu nie było.
Jeszcze tylko ostatni postój i jesteśmy w Gniewie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz