Przed samą wyprawą - wielka rozterka. Jedziemy, czy nie? Zachmurzone niebo i deszcz, który okazał się na szczęście przelotnym opadem. Trochę w zmniejszonym składzie, ale ruszyliśmy na Nizinę Walichnowską. Po drodze podziwialiśmy piękna panoramę Wisły. Nie straszna była nam Czubatka, bo od Gniewu łatwiej ja pokonać. Zatrzymaliśmy się na chwilę przy przydrożnym krzyżu w Ciepłym, o który bardzo dbają mieszkańcy tej miejscowości.
Zjeżdżając z ciepłowskiej górki w myślach mierzyliśmy się z naszymi możliwościami wjazdu na nią w drodze powrotnej. I musimy powiedzieć, że u wielu z nas nie były to optymistyczne przewidywania.
Podczas wycieczki praktycznie u każdego urywały się telefony, co wymagało częstszych zatrzymań.
Trasa wycieczki na Nizinie Walichnowskiej - niewymagająca, bez wzniesień, bo to przecież równina.
Dotarliśmy do Małych Walichnów, zatrzymaliśmy się przy szkole podstawowej. Oczywiście - obowiązkowa fotka na tle mapy Niziny Walichnowskiej.
Spotkaliśmy się z panem Mariuszem Śledziem, byłym dyrektorem Szkoły Podstawowej w Małych Walichnowach, znawcą dziejów Niziny, autorem wielu publikacji o tym terenie. Poprosiliśmy pana Mariusza o wygłoszenie wykładu inauguracyjnego rozpoczynającego nowy rok akademicki na naszym uniwersytecie. Dziękujmy y bardzo za wrażenie zgody. Pan Mariusz Śledź zwrócił naszą uwagę na grodzisko w Ciepłym, w którym odkryto cmentarzysko wyjątkowe na tle nekropolii z okresu
wczesnego średniowiecza. Tym, co wyróżnia je najbardziej, jest obecność
grobów z X/XI wieku, w których pochowano przedstawicieli elit
wyposażonych w luksusowe przedmioty, między innymi ekskluzywną broń,
części rzędu końskiego czy przybory kupieckie.Muzeum Archeologiczne w Gdańsku wydało obszerne opracowanie nt. tego miejsca.
Niestety, dostęp do grodziska w Ciepłym jest obecnie utrudniony. Mamy nadzieję, że ten stan rzeczy zmieni się z korzyścią dla mieszkańców i turystów przybywających do naszej gminy.
W drodze powrotnej postanowiliśmy przejechać się małym wałem. Początkowo było łatwo, potem wjechaliśmy na niewykoszony odcinek drogi, który pokonaliśmy bez większych trudności.
W Gronowie czekała na nas nagroda - pizza z CK i jagodowa drożdżówka p. Wali.
Posiłek dodał nam sił, ale na ciepłowską górkę bez zsiadania z roweru pokonała p. Ewa. Brawo! Trzeba jednak przyznać, że pozostałym udało się to w 70%. Potem juz tylko Czubatka i jesteśmy w Gniewie. Przejechaliśmy ok. 25 km.