wtorek, 9 kwietnia 2019

8 kwiecień 2019 r.

Wędrowanie weszło nam w krew. Nie wyobrażamy sobie poniedziałków bez kijków, rozmów w trakcie spaceru i podziwiania świata. Tego dnia nie wymyśliliśmy jakiejś nowej trasy, ale ruszyliśmy w stronę Nicponi. Drogą na skróty poprowadził nas Czortek - nasz stały towarzysz wędrówek.
Mistek na Wierzycy nadal zamknięty i do końca też nie wiadomo, kiedy zostanie przywrócony do powszechnego użytku. Jeszcze można nim przejść i przejechać rowerem, ale jak długo?
Polna drogą doszliśmy do Nicponi. Jak mówią dokumenty, jest to wieś karczemna powstała w XVIII wieku na przedmieściu Gniewu. W źródłach pisanych pojawia się po raz pierwszy ok. 1790 roku jako Nitzponie, a następnie Nicponia 1886. Jest to nazwa humorystyczna typowa dla nazw karczm i osad karczemnych. Osady o nazwie Nicponia powstawały najczęściej w sąsiedztwie dawnych grodów. Pierwotne siedlisko wsi było usytuowane w pobliżu osady Nowy Dwór i tzw. Katzerkampe.
Wieś rozwinęła się w XIX i XX wieku – powstało wtedy wiele dużych domów mieszkalnych i usługowych, cukrownia, do której doprowadzono kolejkę wąskotorową. Przez wieś wybudowano drogi bite z Nicponi do Opalenia (1891) i z Bydgoszczy przez Nicponię do Królewca (1824–1830). W zachodniej części wsi znajdowały się tereny ćwiczeń i strzelnice dla jednostki wojskowej z Gniewu.
 

Od 1922 roku mieszkał w Nicponi gen. Karol Trzaska-Durski (1849–1935), marszałek polny austriacki, komendant Legionów Polskich, członek Rady Wojennej.
 

Na drodze przy nicpońskim lesie pod drzewem z ogromną jemiołą zarządziliśmy postój. II śniadanie, herbatka i można ruszać dalej.


W Gniewskich Młynach nasz spacerowy szlak wiódł torami. Teren ten jest coraz zdewastowany, porośnięty krzewami i drzewami. Wielka szkoda. Byłby to wspaniały szlak pieszy, rowerowy na trasie Gniew - Morzeszczyn. Przypomnijmy, iż 11-kilometrowa linia kolejowa nr 244 Gniew - Morzeszczyn została otwarta 1 maja 1905 r. Nigdy nie została zelektryfikowana. Zamknięcie ruchu pasażerskiego nastąpiło 10 lipca 1989 r., a towarowego z początkiem 1992 r.

wtorek, 2 kwietnia 2019

1 kwiecień 2019 r.
To nie prima aprilis. Zmieniliśmy miejsce zbiórki. Wyruszamy spod sklepu Celiny. Tego dnia postanowiliśmy zobaczyć, jak zmienia się miasto po rewitalizacji, a potem przespacerować się nad Wisłę w okolicach Nicponi.



Niestety, błękit nieba przesłonił nam dym z komina. Mamy nadzieję, że taki obrazek w przyszłości będzie rzadkością.
Kierowaliśmy się ku ulicy ulicy Wąskiej, która w części jest już zrewitalizowana.


Najbardziej cieszymy się z rewitalizacji fosy zamkowej. Powstanie w niej ciąg pieszo - jezdny, którym przedostaniemy się na ulicę Wiślaną. Póki co trwają prace, ale będzie pięknie.  Wycięte zakrzaczenia odsłoniły nam obraz tego, czym było to miejsce wcześniej - małym wysypiskiem śmieci. Sparafrazowaliśmy nawet piosenkę Golców:
"Tu na razie jest śmietnisko,
lecz Budimex zmieni wszystko.
A tam, gdzie jest wysypisko,
'będzie siedział król".


Przy skrzyżowaniu ulic Wąskiej i Wodnej zatrzymaliśmy się na chwilę, by spojrzeć na Plac Grunwaldzki i firmę Inwet - Kom pracującą nad ukwieceniem gniewskiej starówki. Przytaczamy nasz wierszyk nt. niedalekiej wizji naszego miasteczka.
Gniewie mój, wielkim Cię widzę w moich marzeniach,
Co dzień dostrzegam, jak piękniejesz i zmieniasz.
Chociaż schody nie takie i koślawe poręcze
i wiem, że jeszcze się z Tobą pomęczę,
to lubię Cię, jesteś dla mnie wciąz pierwszym numerem,
bo przecież z Ciebie miasto z tzw. charakterem.



 Krótki przystanek i duża refleksja dot. drewnianego mostku na Wierzycy. Wierzymy, że zostanie naprawiony.
Nicpońskimi łąkami, polami, na których żerowały kaczki wędrowaliśmy ku Wiśle. Spacer umilały nam śpiewająco wysoko skowronki.


Dotarliśmy do Wisły. Poziom wody dosyć wysoki, nie widać piaszczystych łach. Krótki odpoczynek i powrót do Gniewa.



I na koniec na tle Gniewa wspólne zdjęcie. Prawda, że pięknie!



18 luty 2019 r.
Wiosna, wiosna! Wiosna, ach to Ty? Takie pytanie towarzyszyło nam podczas poniedziałkowego spaceru z kijkami. Z rana jeszcze utrzymywały się mgły, ale niedługo potem pojawiło się słońce i lepiej można było zobaczyć pierwsze oznaki budzącej się wiosny: kwitnącą leszczynę, listki żarnowca, wierzbowe bazie. Zadzieraliśmy głowy do góry i obserwowaliśmy przelatujące nad nami żurawie. W połowie drogi zatrzymaliśmy się na odpoczynek przy paśniku w nicpońskim lesie. W Nicponi pojawiła się nowa tablica informacyjna o wsi, przez dziurę w płocie z żalem patrzyliśmy jak niszczeje XIX-wieczny dworek, odbyliśmy ciekawą rozmowę z właścicielem drewnianego, liczącego ok. 150 lat budynku przy gruntowej drodze prowadzącej do Gniewu. Rozmowie przysłuchiwał się z zaciekawieniem kot Agaton i pies Czortek. Dowiedzieliśmy się, że przed wojną mieściła się tu Strażnica Wodna. Właściciel pokazał nam ślad po pocisku w ścianie budynku - zrobili to już po wojnie Rosjanie. W powrotnej drodze do Gniewu minęła nas grupa jeźdźców we mgle. Był to klimatyczny, prawie wiosenny spacer.